piątek, 16 października 2015

♣♣♣ Warzywny Kopciuszek ♣♣♣


Moją załogę MasterChef'ów stanowią 
yoraski oraz kicia. 




Warzywny Kopciuszek


Składniki:


-skrzydełka z kurczaka [x5]
-wołowina [15 dag]
-ryż [1/2 szklanki]
-burak
-szpinak [2-3 brykiety]
-seler [ćwiartka]
-marchew
-pietruszka
-Pokusa Premium Plus












Sposób Przygotowania:




-Składniki należy umyć. Warzywa obrać i pokroić na kawałki. Całość wrzucić do garnka i zalać zimną wodą. Gotować do czasu aż warzywa i mięso będą wystarczająco miękkie.









-Brykiety szpinaku wrzucić do naczynia. Dusić pod przykryciem około 10 minut, pamiętać o przemieszaniu.







-1/2 szklanki ryżu ugotować w odrobinie wywaru z mięsa i warzyw.









-Wszystkie składniki drobno posiekać, następnie całość dokładnie wymieszać.





-Całość przełożyć do szczelnego pojemnika przeznaczonego na żywność. Danie posypać Pokusą   Premium Plus według zapotrzebowania zwierzaka.










Organiczny preparat odżywczy do codziennego urozmaicenia diety,wyjątkowo atrakcyjny sensorycznie,pobudza apetyt u największych niejadków.
Odpowiednio skoncentrowane tylko naturalne składniki chronią organizm małych piesków podnosząc ich odporność, jak również wpływają pozytywnie na funkcjonowanie całego organizmu,wspomagając układ:
pokarmowy, nerwowy oraz czynność  aparatu ruchu.

Zwierzaki bardzo polubiły dania z Pokusą.
Obiad w szybkim tempie znikł z miseczek co jest sporym wyczynem szczególnie dla kręcącej na wszystko nosem Maxuni.
Pokusa sprawdza się świetnie również po treningach kiedy psiaki potrzebują dobrego nawodnienia,zawiera ona dużo witamin i elektrolitów.
Pokusą poczęstowaliśmy również przyjaciela yorasków,który przez zatrucie stracił siły,był osowiały i nie chciał jeść.
Po wypiciu pokusy odzyskał witalność chęci do zabawy i co najważniejsze apetyt.

Pokusa jest już nieodłączna częścią diety futerkowatych. 


SMACZNEGO

!¡!





Pozdrawiamy

N & M & B & N

sobota, 3 października 2015

~~~ Podsumowanie <>Projekt 62<> ~~~

Wakacje niestety dobiegły już końca mimo to wspominam je pozytywnie i myślę,że terrory są podobnego zdania.


Zrobiliśmy kilka drobnych postępów jednak nie wszystko okazało się być tak banalne do opanowania, większośćć  zaledwie "liznęliśmy" w ostatnim tygodniu wakacji a część wymaga dłuższej pracy.



Na początku warto wspomnieć,że osiągające prawie 40 stopni Celsjusza gorąca wpłynęła na zmianę naszych wakacyjnych postanowień.

<Projekt 62>
Podsumowując:

nadmierna szczekliwość - pracę z Maxunią nad ów postanowieniem zaczęłam w ostatnim tygodniu wakacji.
Jest o wiele lepiej,suczi na moją prośbę coraz częściej opanowuje emocje a "wojenne okrzyki" występują dużo rzadziej niż dotychczas.


Wiktoria + Maxi

podróże - pomimo wszelkich niedogodności oraz opieki nad kocią znajdką udało się nam zwiedzić Sandomierz,pojechać nad ukochane morze oraz wyrwać z panującego w mieście tłoku i tydzień spędzić na wsi.



regularne posty - pomimo olbrzymich chęci z mojej strony zawsze do jakiegoś często już nawet napisanego w całości postu brakowało mi pożądanych materiałów przez co posty niebyły tak częste jak ich planowałam.




agresja wobec psów - jesteśmy już całkiem daleko od problemu jaki dotyczył Nikowego zachowania, Nik w wielu przypadkach po prostu się wycofuje jednak zdarzają się sytuacje,w których natrętny kolega wciąż napiera na Nika susami i podgryzaniem za uszy wówczas ten wysyła sygnały ostrzegawcze w postaci kilku kłapnięć szczęką i groźnego warkotu.
Nad czym będziemy wciąż pracować.

Niebywale zaniepokoiła i jednocześnie zasmuciła mnie sytuacja podczas gdy gościliśmy Pixie - czarną suczinkę, określaną jeszcze jako ciekawskie świata szczenie o rozmiarach sporo większych od yorkowatych i o ile na dworze było w miarę ok tak w domu Niko zachowywał się jak ostatni chytrusek,
 jednak jest to dla mnie w pewnym stopniu zrozumiałe w końcu sama nie od razu rozmawiam ze wszystkimi napotkanymi dotychczas mi nieznajomymi osobami.




dopracowane pstryczki - moim głównym celem było opanowanie zdjęć w ruchu, dotychczas cykać włochatym w biegu miałam okazję zaledwie trzy razy jednak z czasem zapewne dojdę do pewnej perfekcji.
Ponadto podglądnęłam kilka metod,które dodają zdjęciom pewnej nietuzinkowości, miałam okazję pofocić yoraskom nad morzem,podczas wschodu jak również zachodu i w wielu innych miejscach i co najważniejsze warunkach.


Kamil + Maxi

socjalizacja - jeden z najhuczniejszych i najbardziej rozpraszających socjali yoraski miały okazję "przeżyć" nad morzem,tłumy ludzi,restauracje,promenady, pozowanie podczas wielu nawoływań,fajerwerki itp.
Moim zdaniem yoraski w każdej sytuacji zachowywały się prawidłowo i osobiście jestem zadowolona.




mięśnie - fit paws -  szczerze ów podpunkt kompletnie zaniedbałam,yoraski podczas wakacji na piłkach miały okazję ćwiczyć zaledwie kilka razy jednak stwierdziłam,że dużo więcej frajdy ów ćwiczenia sprawią nam wietrzną jesienią czy zimą podczas gdy zabawy oraz spacery na dworze będą ograniczone ze względu na nie do końca korzystną pogodę.




sztuczki - yorkie opanowały kilka nowych komend m.in. takich jak: turlaj się,która to komenda dla Nika była ogromnym wyzwaniem ze względu iż nie do końca pewny swoich ruchów na początku wyglądał jak turlający się po górce nieskoordynowany bakłażanek czy poćwiartowana kiełbaska,stoliczku nakryj się,która Maxuni przyszła z łatwością oraz obrót itp.




balansowanie na stopach - pomimo zapewnień skupionej na innych rzeczach mi kompletnie umknęła ów obietnica i Niku nadal niepewnie wchodzi na nogi.





poprawa relacji - jesteśmy w dosyć dobrych relacjach,wzajemnie sobie ufamy i bezgranicznie się kochamy.




filmiki - ochhhh jak wspominałam na początku lipca jest to moja zmora i tak zwana pięta Achillesa jednak nieskromnie przyznam,że końcem końców udało mi się nagrać oraz sklecić jeden podsumowujący filmik.

Dum dum dummmm...





nowe elementy frisbee - małymi kroczkami wkraczamy w bardziej zaawansowane frisztuczki, którymi może już niebawem się pochwalimy.
Jednak pomimo iż psizo bardzo się stara to moja umiejętność rzutów pozostawia sporo do życzenia.




chodzenie bez smyczy - jak wcześniej wspominałam yoraski nie od dziś zdarza mi się we wcześniej skontrolowanym i znanym przez piesy miejscu puszczać , jednak w planach była walka z zapaszkami czyli Pancia ważniejsza od nosa przy ziemi i oficjalnie wszech i wobec ogłaszam iż MaMy To ! 




zabawy - yoraski miały okazje bawić się w różnych miejscach,różnymi zabawkami i z różnymi czworonogami.




przywołanie - Super ! 




Spotkania z psiarzami - cóż na koncie mamy zaledwie jedno spotkanko ale można je określić mianowicie poniższymi słowami

 "Nie liczy się liczba lecz jakość"

Otóż to :D 




Dokładnie 22 sierpnia przyjechały do nas dziewczyny z Przeworska, pobudka o 6:30 wydawała się dosyć szalonym pomysłem z racji iż nie do końca odespaliśmy jeszcze chill nad Bałtykiem, jednak wbrew obaw obudziłam ba nawet zebrałam się dosyć szybko i chwilkę później wraz z Justi i Tosią byliśmy na peronie,na którym czekały już dziewczyny.
Szybkie zapoznanie psiaków,spacerek po parku,fociszki,odpoczynek u nas w domu gdzie to właśnie Niku miał największy problem z opanowaniem emocji,shopping i pożegnanie.

Nowe znajomości to na prawdę bardzo fajne doświadczenie zarówno dla mnie jak i yorasków,nowy kompan do zabaw i "obiekt" do socjalu.

Aga i Pixie to na prawdę pozytywne dziewczyny,z którymi mamy nadzieję znów spotkać się niebawem.




atrakcyjniejsze spacery - Yorkie kompletnie nie miały ochoty na cokolwiek,popołudniowe spacerki ograniczały się jedynie do zacienionych alejek w obrębie czterech bloków.

[pierwsze zdjęcie nowym aparatem]

rowerowe przejażdżki - yoraski miały okazję kilkakrotnie biec przy rowerach osiągając przy tym zawrotne prędkości.




obedience - codziennie wdrażamy nowe zasady OBI, przełamując bariery oraz lęki i obawy.




Przez magiczne dwa miesiące osiągnęliśmy dosyć sporo,codziennie zdawaliśmy poznawać się wzajemnie na nowo.
Osobiście z terrorowego rodzeństwa jestem bardzo dumna ich zapał dodaje otuchy i dopingu podczas chwil słabości.