Przed przeprowadzką miałam sporo obaw dotyczących aklimatyzacji zwierzaków, a szczególnie Bonnie, której nieczęsto zdarza się opuszczać własne "cztery" ściany, a pierwszy i dotychczas ostatni wyjazd w nowe miejsce okazał się w praktyce niekoniecznie przedstawiać kocią definicję szczęścia.
Wizja kota w nowym przepełnionym nieznajomymi zapachami i różniącym się od dotychczasowego umeblowania miejscu trochę mnie przerażała, zwłaszcza iż internet wręcz "pęka w szwach" od informacji mówiących o tym, że tak diametralna zmiana dla kota okazać się może nawet śmiertelna w skutkach.
Sama przeprowadzka przebiegła dosyć sprawnie chociaż nieszczególnie zdawałam sobie sprawę z faktu, iż kocio-psia ma tak pokaźny dobytek, który sam zajął pięć sporych rozmiarów pudeł.
Sama przeprowadzka przebiegła dosyć sprawnie chociaż nieszczególnie zdawałam sobie sprawę z faktu, iż kocio-psia ma tak pokaźny dobytek, który sam zajął pięć sporych rozmiarów pudeł.
[nieznaczna część...]
Piesy standardowo na początku były poddenerwowane całą sytuacją i ogólnym rozgardiaszem, kociołek natomiast zdawał się być zadowolony z takiej ilości kartonów. Wbrew moim w/w obawom, Booo bardzo szybko odnalazła się w nowym miejscu i już pierwszego wieczoru przez okno tarasowe zapoznała się z kotem mieszkającym po sąsiedzku.
Terrorom owa sytuacja nie sprawiła większych trudności, aczkolwiek kiedy jesteśmy w mieście i przechodzimy obok dawnego miejsca zamieszkania tercze prowadzą na klatkę schodową naszego bloku.
Jak obecnie wyglądają spacery?
Jak obecnie wyglądają spacery?
Nasz domek położony jest w cichej okolicy przy lesie, tuż obok jeziorka, z którego w sezonie bardzo chętnie korzystają pobliskie futra.
Yorasy podzielają moje zauroczenia pobliskimi terenami spacerowymi, chociaż trzeba przyznać, że nie potrafią chodzić "wiejskimi" drogami [Panie, miastowe psy] - środek ulicy - górą, w związku z czym czeka nas sporo - jak już zdążyłam ocenić - niebanalnej pracy.
Często urządzamy sobie również leśne rowerowanie. Maxi ową aktywność pokochała jakby bynajmniej została do tego stworzona. Suczi, co nieschludnie muszę przyznać, radzi sobie perfekcyjnie.
https://www.instagram.com/p/BYaeBUSlefX/?taken-by=_burzuuu_
Przynajmniej raz w tygodniu, ponadto chodzimy na spacer do miasta 10-13km.
Jestem na prawdę szczęśliwa zdając sobie sprawę z radości towarzyszącej psiakom każdego dnia ale nie dziwię się, w końcu to miejsce opisywane TUTAJ.
UmEbLoWaNiE
Praktycznie w każdym pomieszczeniu naszego domu widać, że mieszkają tu zwierzaki. Już przy samych drzwiach umiejscowiony jest wieszak z wizerunkiem Bonnie, w kotłowni nie zabrakło miejsca na kocią kuwetę, oraz Nikowy kenel, w aneksie kuchennym miseczki, spiżarnia przepełniona jest smakołykami, gryzakami i karmą. W salonie na rogu narożnika leży kocyk.... kocyk dla kotka itd. itd.
O moim pokoju chyba nie trzeba nic więcej mówić.
To jest nasz raj na ziemi.
Kocham TU każdy wschód i zachód słońca,
każdy spacer i każdy odpoczynek pełen refleksji,
kocham tu każdą minutę, a w tej minucie każdą sekundę.
Przeprowadzaliście się kiedyś z psem/kotem ?
Czy wasze psiaki równie szybko zaaklimatyzowały się w nowym miejscu?
Dzielicie pokój z psami ?
zaPSIony pokój ?
Yorasy podzielają moje zauroczenia pobliskimi terenami spacerowymi, chociaż trzeba przyznać, że nie potrafią chodzić "wiejskimi" drogami [Panie, miastowe psy] - środek ulicy - górą, w związku z czym czeka nas sporo - jak już zdążyłam ocenić - niebanalnej pracy.
Często urządzamy sobie również leśne rowerowanie. Maxi ową aktywność pokochała jakby bynajmniej została do tego stworzona. Suczi, co nieschludnie muszę przyznać, radzi sobie perfekcyjnie.
https://www.instagram.com/p/BYaeBUSlefX/?taken-by=_burzuuu_
Jestem na prawdę szczęśliwa zdając sobie sprawę z radości towarzyszącej psiakom każdego dnia ale nie dziwię się, w końcu to miejsce opisywane TUTAJ.
UmEbLoWaNiE
Praktycznie w każdym pomieszczeniu naszego domu widać, że mieszkają tu zwierzaki. Już przy samych drzwiach umiejscowiony jest wieszak z wizerunkiem Bonnie, w kotłowni nie zabrakło miejsca na kocią kuwetę, oraz Nikowy kenel, w aneksie kuchennym miseczki, spiżarnia przepełniona jest smakołykami, gryzakami i karmą. W salonie na rogu narożnika leży kocyk.... kocyk dla kotka itd. itd.
O moim pokoju chyba nie trzeba nic więcej mówić.
Kocham TU każdy wschód i zachód słońca,
każdy spacer i każdy odpoczynek pełen refleksji,
kocham tu każdą minutę, a w tej minucie każdą sekundę.
Przeprowadzaliście się kiedyś z psem/kotem ?
Czy wasze psiaki równie szybko zaaklimatyzowały się w nowym miejscu?
Dzielicie pokój z psami ?
zaPSIony pokój ?