niedziela, 21 czerwca 2015

Stylistyczne Perypetia


Na dworze coraz ładniej, czuć już nawet letnią aurę która, nakłania nas do odwiedzenia groomera i "odświeżenia" psiego imaż'u.



Wbrew pozorom nie jest to taka prosta sprawa i wszystko trzeba gruntownie przemyśleć, zwłaszcza gdy wymagania co do wyglądu naszego pupila sięgają zenitu tak jak w moim przypadku.

*ܫ*     *ܫ*     *ܫ*    

Bezsilność dopadła mnie już na samym początku kiedy przyszło wybrać mi odpowiednią fryzurę dopasowaną indywidualnie do mojego yorasa i tym razem niemniej niż zwykle biłam się z myślami,któremu groomerowi powierzę szczurełki.



Rok temu "sparzyłam" się na tutejszych fryzjerach, i planowałam już nawet w celu obcięcia piesów wybrać się do Lublina do salonu,który znalazłam na internecie i yorki zamieszczone w galerii zdjęciowej na jego stronie były całkiem przyzwoicie obcięte.

Jednak stanowczo długa podróż z zestresowanymi yorkiełami świadomymi co się "kroi", nie brzmiała zachęcająco i ostatecznie umówiłam piesy do pobliskiego salonu z czego w tej chwili jestem bardzo zadowolona.

Jeden dzień... dwa dni ... siedem dni... półtora tygodnia...

Ostatecznie postawiłam na jedną kartę i umówiłam yorasy do Czterech Łap, nie powiem ale trochę się bałam jak będą wyglądały moje obciachańce
i zarazem byłam pełna nadziei,że tym razem obędzie się bez u jednego fryzury na Westa a u drugiego upodobnienia mojego psa do pasztetówki,
tak jak to miało miejsce rok temu po wizycie u niejakich groomerów.

Moje obawy zostały jednak szybko rozwiane, fachowe doradztwo upewniło mnie w przekonaniu,że to był dobry wybór i od tamtej pory już spokojnie siedziałam patrząc jak gramy kłaczków co ciachnięcie spadają na stół groomerski.

Po około dwóch godzinach stylizacji Nikuś był już gotowy i wtedy przyszedł czas na Maxunię,która wbrew pozorom okazała się grzeczniejszą klientką ale to chyba nic dziwnego w końcu należy do płci piękniejszej i tak na damę przystało.

Yoraski wyszły z salonu pełne wdzięku,pachnące perfumami, Maxunia nawet z nową kokardką okazało się również,że rodzeństwo polubiło ten sposób "kuracji odchudzającej".



Moje zadowolenie wywołała również decyzja pani groomerki o ścięciu Nikowej zawadiackiej kitki,ponieważ z tym zamiarem nosiłam się już od pewnego czasu jednak żaden z fryzjerów nie podjął się tego zadania twierdząc,że skoro miał kitkę przez te parę lat włoski trzeba by było ogolić do łysa gdyż w innym razie nijak by się układały,
ku mojemu zadowoleniu okazało się zupełnie inaczej i Nikuś w końcu jest obcięty na męsko.



A co do fryzurki Maxuni to też mam bardzo dobre odczucia gdyż pani sugerując się naszymi "zrzędzeniami" nie ogoliła maleństwa do łysa ponadto doradziła aby nie ścinać łapek a jedynie podciąć stópki tym samym omijając zmorę "bufek" z przed roku,które były efektem nie umiejętności fryzjera.

Podsumowując pomimo,że to nie post na takie refleksje pragnę wam polecić salon groomerski "Cztery Łapy" to jedyny,z którego wyszłam zadowolona i bez obaw o wasze komentarze na temat moich "pasztecików" 

Salon oceniam na 

*****


Yorkowate ów salon groomerski odwiedziły 2 miesiace temu więc perypetie pochodzą z tamtego "okresu"





8 komentarzy:

  1. Ja chcę iść z Nelą do groomera na ogolenie "na szczura" :D
    Niko i Maxi pięknie wyglądają <3
    cztery-lapy-jeden-nos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Golutka Nelcia będzie musiała wyglądać uroczę <3

      Usuń
  2. My za tydzień w sobote idziemy golić szczura :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, wyglądają bardzo przyzwoicie jak na yorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety większość lubi "szczurkowe" fryzurki, nie bacząc do końca na wygląd a na wygodę :) aczkolwiek kto co lubi :)

      Usuń
  4. Lucjan będzie totalnym szczurem :p jutri jedziemy ! :D

    OdpowiedzUsuń