środa, 14 września 2016

Wiejska sielanka Kocio - Psiej Korporacja



Ostatni weekend wakacji spędziliśmy na malowniczej wsi pod Warszawą.
Był to nasz pierwszy i zarazem ostatni tegoroczny wyjazd wakacyjny przez co miał dla mnie spore znaczenie.
Przed wyjazdem nurtowało mnie sporo obaw albowiem była to nasza pierwsza trasa z Bonnie, która jest kotem niewychodzącym, a od miejsca docelowego dzieliło nas ok. półtorej godziny drogi.


Bonnie podróż spędziła w transporterze na tylnym siedzeniu od strony kierowcy, yorasy natomiast standardowo zostały zapięte w pasy tuż obok.
Kota wbrew moim obawą drogę zniosła wzorcowo i bez większych protestów nie licząc kilku epizodów gdzie wystawiając łapkę biła po głowie siedzącą obok Maxi [typowa zabawa "damskiej" części korporacji].




Po dotarciu na miejsce, rozpakowaniu bagaży i szybkiej eksploatacji podwórka terriersy odbył trening [ Niko ~ frisbee, Maxi ~ rally - O] i beztrosko biegały już do samego wieczoru.
Bonnie natomiast wydawała się być troszkę przytłoczona nową sytuacją jednak z ciekawością poznawała otaczające ją "nowości".






Następnego dnia tj. w niedzielę zaraz po śniadaniu zdecydowaliśmy się wybrać na spacer w pola gdzie oprócz Niko i Maxi towarzyszyła nam Bonnie.




Kota zdecydowanym krokiem dreptała tuż przy szalejących yorasach, poznając nowe zapachy i  rozkosznie przy tym ziejąc.





Popołudniu wyruszyliśmy z powrotem do domu i tym akcentem zakończyliśmy wakacje, które z ogromną chęcią powtórzyłabym już dziś.



3 komentarze:

  1. Cudowne foty! :D
    Super post. Pozdrawiamy!
    Turboszczurowa Ekipa

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowicie czyta się o kocie na wakacjach i w dodatku to ostatnie zdjęcie! <3
    Ja zawsze zabieram kota na wieś, jechaliśmy nawet w trójkę pociągiem i też dało radę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcieć to móc jak to mówią, a kotełowi też należy się od czasu do czasu jakiś ciekawy wyjazd :D .

      Usuń